Wiele znaków na niebie (liczne powracające do nas ptaki) i ziemi (pierwsze krokusy i przebiśniegi) przypomina że wkracza długo wyczekiwana wiosna.
Cieplejsze dni i przebijające się gdzieniegdzie pierwsze oznaki zieleni zachęcają do dłuższych spacerów z naszymi psami. Zanim jednak wybierzecie się Państwo w poszukiwaniu pierwszych znaków wiosny, wypełnijcie jedno z ważniejszych zadań odpowiedzialnego opiekuna. Zabezpieczcie swoich podopiecznych przed kleszczami.
Na zdecydowanej większości terenów Polski występuje gatunek kleszcza, który bardzo lubi pasożytować m. in. na psach.
Mowa o kleszczu łąkowym (Dermacentor reticulatus), znanym z upodobań do chłodniejszej aury. Nie straszne mu temperatury powietrza bliskie 0oC, dlatego podczas bezśnieżnych zim osobniki tego gatunku aktywnie wyczekują wśród roślinności na potencjalnego żywiciela. Dowodem tej zimowej aktywności niech będą przypadki chorób odkleszczowych notowane u psów pomiędzy grudniem a lutym. Mowa tu przede wszystkim o babeszjozie psów, groźnej chorobie wywoływanej przez pierwotniaki z rodzaju Babesia.
Dla psów w Polsce zagrożenie stanowi Babesia canis – pierwotniak, którego głównym wektorem (czyli organizmem przenoszącym patogen od jednego żywiciela do drugiego) jest właśnie kleszcz łąkowy, dlatego najwięcej przypadków zachorowań notujemy w okresach sezonowych szczytów aktywności kleszczy łąkowych przypadających na wczesną wiosnę (od marca do początku maja) oraz jesień (od końca sierpnia do początku listopada).
Babeszjoza nie jest tematem tego artykułu, dlatego tylko krótko przypomnę, że jest to choroba objawiająca się znaczną apatią, brakiem apetytu, bladością błon śluzowych, gorączką oraz często zmienionym kolorem moczu (brunatna barwa przypominająca popłuczyny czerwonego wina). Najczęstszymi powikłaniami są anemia, małopłytkowość (znacząco niska liczba płytek krwi) oraz niewydolność wątroby i/ lub nerek. Psu, któremu nie zostanie zapewnione dostatecznie szybko właściwe leczenie, grożą poważne powikłania w postaci ciężkiej anemii oraz niewydolności wielonarządowej, które mogą zakończyć się zgonem zwierzęcia.
Jak zatem chronić naszych podopiecznych przed tą groźną chorobą odkleszczową? Aby zrobić to mądrze, oprócz zastosowania preparatów przeciwkleszczowych, warto poznać kilka szczegółów z biologii samych kleszczy łąkowych, dzięki czemu można uniknąć bezpośredniego kontaktu psa z kleszczem.
Jak wskazuje nazwa gatunkowa, kleszcze łąkowe związane są z terenami otwartymi (na których nie rosną lasy). Ich ulubionym siedliskiem są wilgotne ugory porośnięte gęstą roślinnością sięgającą do 100-150 cm wysokości. Okolice wilgotnych terenów nadrzecznych i urokliwych podmokłych łączek, które często służą za popularne tereny spacerowe, to jest to, co kleszcze łąkowe kochają najbardziej. Niemniej jednak można je również spotkać na skrajach lasów, śródleśnych ścieżkach, pastwiskach, a nawet na osiedlowych trawnikach czy w przydomowych ogródkach. Wszędzie tam, gdzie mogą dostać się dzikie zwierzęta, prawdopodobieństwo bliskiego spotkania z kleszczami rośnie, ponieważ są one pasażerami na gapę wykorzystującymi wiele gatunków zwierząt jako darmowy bufet i transport jednocześnie. Lista potencjalnych żywicieli dla kleszczy jest długa. Zaczyna się na gryzoniach, a kończy na największych ssakach zamieszkujących tereny Polski, czyli na łosiach i żubrach.
Kleszcze łąkowe oczekują na potencjalnego żywiciela przyczepione do roślinności. Sygnałem zwiększającym ich czujność jest pojawiające się w ich otoczeniu ciepło ciała zwierząt, zapach substancji wydzielanych przez ich gruczoły łojowe i potowe, a nawet zwiększona ilość dwutlenku węgla w otoczeniu.
Z traw na zwierzęta przesiadają się zarówno samice jak i samce. Obydwie płcie pasożytują na ssakach, przy czym to samice są najbardziej żarłoczne. Samce spożywają zwykle kilka małych posiłków, które dają im energię do rozpoczęcia produkcji plemników. Natomiast samice wczepione bardzo ściśle w skórę swojego żywiciela piją krew kilka dni zanim osiągną swe gigantyczne rozmiary zwiększając wielokrotnie objętość ciała.
Rozpoczęcie krwawego posiłku przez kleszcza, jest sygnałem dla patogenów tkwiących w jego tkankach, że należy się uaktywnić i spróbować przedostać się do tkanek żywiciela. Kleszcze podczas posiłku wypijają ogromne ilości krwi, ale ich faktycznym celem są krwinki czerwone. Pozostałej części krwi, która składa się w ponad połowie z płynu, kleszcze muszą się jakoś pozbyć. Robią to wydalając niepotrzebny nadmiar wprost do ranki, z której wcześniej pobrały krew. I to jest ten moment, kiedy dochodzi do przedostawania się patogenów do organizmu żywiciela, m. in. naszych psów.
Czas jakiego potrzebują patogeny, aby przedostać się do organizmu żywiciela jest różny. Najszybciej dochodzi do transmisji wirusów, które przedostają się w ciągu pierwszych godzin od rozpoczęcia posiłku przez kleszcza. Bakterie najczęściej potrzebują ok. 24 godzin, natomiast pierwotniaki są największymi maruderami, ponieważ potrzebują ok. 48 godzin. I to jest dobra wiadomość, ponieważ mamy dość dużo czasu na usunięcie kleszcza ze skóry psa zanim dojdzie do potencjalnej transmisji pierwotniaka Babesia canis. W tym miejscu uczulam jednak Państwa, że naukowcy udowodnili możliwość przeniesienia tych pierwotniaków również przez samce.
Zatem zabezpieczajmy naszych podopiecznych na kilka różnych sposobów. Aby uchronić zwierzęta przed kontaktem z kleszczami można stosować preparaty o działaniu odstraszającym. Te substancje są dedykowane szczególnie zwierzętom, które wytwarzają reakcję alergiczną na substancje wpuszczane przez kleszcza do ranki, a które ułatwiają tym pasożytom bezpieczne dla niech pobieranie krwi. Należy stosować również substancje, które zabijają kleszcze po kontakcie ze skórą zwierzęcia. Preparaty te dostępne są pod postacią kropli spot-on, oprysków oraz obroży. Główną wadą wszelkich preparatów stosowanych naskórnie jest ich zróżnicowana dystrybucja w obrębie poszczególnych części ciała zwierzęcia. Najczęściej do skóry kończyn i brzucha dociera niewielka ilość preparatu. W dodatku jest on często wymywany podczas chodzenia po mokrej trawie lub kąpieli w wodzie.
Promieniowanie UV również upośledza działanie preparatów stosowanym przeciw kleszczom. Skóra głowy, karku i grzbietu może być gorzej zabezpieczona u zwierząt przebywających często na słońcu. Preparaty podawane w formie tabletek doustnych (izoksazoliny) charakteryzują się wysoką skutecznością, ponieważ substancja czynna wiąże się z białkami krwi. Zatem kleszcze podczas posiłku nie mają szans na uniknięcie kontaktu z tą substancją. Jednak preparaty te powinny być stosowane z ostrożnością u zwierząt przewlekle chorych, obciążonych schorzeniami w obrębie nerek lub wątroby oraz wykazujących objawy niepożądane po podaniu tych tabletek. Przed rozpoczęciem stosowania substancji przeciw kleszczom warto zasięgnąć porady lekarza weterynarii, który pomoże dobrać najlepszą opcję dla Państwa zwierzęcia.
Oprócz stosowania preparatów odstraszających i zabijających kleszcze należy regularnie przeglądać skórę psów po spacerach (pamiętajmy o 48-godzinnym okienku, kiedy nie powinno dojść do transmisji pierwotniaków Babesia). Przede wszystkim chodzi o skórę na przedpiersiu, w okolicy pach, brzucha i pachwin. Szybkie usunięcie kleszcza zwiększa prawdopodobieństwo uniknięcia transmisji groźnych patogenów. Dlatego warto zaopatrzyć się w niewielkie, ale skuteczne akcesoria do wyjmowania kleszczy, które dostępne są w przychodniach dla zwierząt, aptekach czy drogeriach. Technika wyjmowania kleszczy przy użyciu takich narzędzi nie jest skomplikowana, ale warto w pierwszej kolejności obejrzeć film instruktażowy pokazujący jak prawidłowo przeprowadzić cały zabieg.
Pamiętajcie również Państwo, że kleszcze można przynieść do domu na własnym ubraniu. W związku z tym, należy przejrzeć swoją odzież wierzchnią przed wkroczeniem do mieszkania. Warunki domowe nie sprzyjają kleszczom. Zwykle nie są one w stanie przeżyć w naszym otoczeniu więcej niż 2-3 dni, ale w tym czasie bez problemu mogą sobie znaleźć jakiegoś dogodnego żywiciela.
Mam nadzieję, że ta garść praktycznych informacji będzie dla Państwa pomocna, a tymczasem życzę Państwu wielu udanych spacerów z waszymi podopiecznymi w rozpoczynającym się właśnie sezonie wiosenno-letnim.